Moje doświadczenia z wyjazdami duchowymi – od rekolekcji po buddyjskie ośrodki

To nie będzie poradnik. To raczej moja własna ścieżka – przez chrześcijańskie rekolekcje, wspólnoty, aż po buddyjski ośrodek medytacyjny. Co mi dały? Jak wyglądały? I czy są „rozwojowe”? Zdecydowanie tak – ale trochę inaczej, niż się często o rozwoju myśli.

Rekolekcje ignacjańskie – moje pierwsze spotkanie z ciszą

Zacznę od początku. Za mojego „poprzedniego życia” byłam mocno związana z Kościołem katolickim. Brałam udział w pielgrzymkach, oazach, rekolekcjach. I choć nie wszystkie były dla mnie transformujące, rekolekcje ignacjańskie zostawiły duży ślad.

To było moje pierwsze spotkanie z ciszą, taką prawdziwą. Cisza w trakcie posiłków. Cisza na spacerach. Cisza we własnej głowie – a to było najtrudniejsze. I może właśnie dlatego tak ważne.

Rekolekcje były prowadzone przez zakon. Miałam wtedy 16–17 lat, więc byłam przyjęta tylko na część. Ale pamiętam ogród, góry, duchowe ćwiczenia. I siostrę zakonną, która była moją duchową opiekunką – jedyna osoba, z którą mogłam wtedy rozmawiać.

Ten wyjazd dał mi coś więcej niż religijne przeżycia – dał mi kontakt ze sobą. Po raz pierwszy naprawdę zauważyłam, jak trudno mi być ze swoimi myślami. I jak bardzo potrzebuję tej ciszy – nawet jeśli mnie przeraża.

Pustelnia – uważność, prostota i odpowiedzialność

Kilka lat później poczułam, że znów chcę wyjechać. Tym razem już nie na typowo kościelne rekolekcje, ale na wyjazd w ciszy, z przestrzenią do pracy nad sobą.

Tak trafiłam do wspólnoty, która nazywa się Pustelnia. Rekolekcje były inne niż się spodziewałam – nie całkowicie w ciszy, ale z bardzo głębokim podejściem do uważności, odpowiedzialności i duchowej praktyki.

Pierwszy raz poczułam, że mogę rozmawiać bez słów – np. podczas posiłków. Widziałam, że ktoś patrzy na masło, więc je podawałam. Bez słów, ale z uważnością. Proste gesty, ale robią ogromną różnicę.

Wspólnota uczyła też odpowiedzialności w komunikacji. Nie „samo się spóźniło”, tylko „spóźniłam się”. Nie „zrobiło się”, tylko „zrobiłam”. To może brzmieć surowo, ale dla mnie było wyzwalające – bo pokazuje, że to ja jestem odpowiedzialna za swoje życie.

Do tego dochodziła prostota: mycie się w misce, prace porządkowe, spanie w śpiworach, kilka ubrań. Minimalizm, który uczy, że naprawdę niewiele nam potrzeba.

I medytacja – chrześcijańska, z podkładem do wizualizacji. Po raz pierwszy weszłam w medytację, która była dla mnie zrozumiała i konkretna. Krok po kroku.

Harmonia sprzeczności – myśl, która została na zawsze

Jedno ważne dla mnie zdanie, które stamtąd wyniosłam, to „harmonia sprzeczności”. To, że mogę czuć smutek i radość jednocześnie. Że mogę coś stracić, a jednocześnie czuć ulgę. Że życie nie jest czarno-białe – i właśnie w tym jest jego piękno.

To nie była tylko „religijna wiedza”. To było coś, co zmieniło moje postrzeganie codzienności.

Buddyjski ośrodek medytacyjny – wolontariat i wewnętrzny spokój

W rou 2024 poczułam, że chcę czegoś jeszcze innego. Nadal wyjazdu w ciszy, ale bez odniesienia do chrześcijaństwa. Znalazłam buddyjski ośrodek medytacyjny przez platformę Worldpackers – i pojechałam na wolontariat.

W pierwszym miejscu malowałam figurki w pracowni artystycznej. Teraz, tworząc ten opis, jestem w małej wiosce w Szwajcarii i… sprzątam. Ścielę łóżka, zmywam, wieszam pranie. W zamian mam nocleg, posiłki i dostęp do medytacyjnych reatrytów.

To nie są klasyczne „rekolekcje w ciszy”, ale bardzo mocna praktyka wewnętrznego spokoju. Medytacja buddyjska jest inna – ale dla mnie bardzo otwierająca. Tu uczę się, że źródłem szczęścia jest spokój w środku, a nie rzeczy zewnętrzne.

Co mi dały te wyjazdy?

Każdy z tych duchowych i rozwojowych wyjazdów był inny. Ale wszystkie łączy jedno: transformacja. Nie na poziomie „więcej wiedzy” – ale na poziomie doświadczenia. Tego, co zostaje w ciele, w codziennych wyborach, w sposobie patrzenia na siebie i innych.

I mimo że dzisiaj nie identyfikuję się już z Kościołem, wiele z tych wartości zostało ze mną:

  • cisza, która nie przeraża, tylko wspiera,
  • uważność, która przenika każdą chwilę,
  • odpowiedzialność, która nie ogranicza, tylko daje wolność,
  • i pokój wewnętrzny, który naprawdę można odnaleźć.

Szukasz wyjazdu rozwojowego z duchowym wymiarem?

Na stronie rozwojowewarsztaty.pl możesz znaleźć różne formy wyjazdów – także te, które mają w sobie duchowość, ciszę, refleksję. Niezależnie od tradycji.

Zajrzyj, przefiltruj, zapisz się na newsletter – i znajdź coś, co z Tobą rezonuje.

A jeśli masz za sobą takie wyjazdy – napisz, podziel się. Niech ta przestrzeń będzie też miejscem dzielenia się doświadczeniem.

🎧Odcinek podcastu:

Dzięki, że jesteś.
Paulina 🌿

admin
Author: admin

Uwagi

  • Brak komentarzy.
  • Dodaj komentarz